Dar (Tom 2 - Dar ognia)

Dar (Tom 2 - Dar ognia), eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Quick AmandaDar ogniaczyli Amanda Quick pod prawdziwym nazwiskiemPrze�o�y�a MA�GORZATA J. SAMBORSKADCDA CAPO Wydawnictwo Da Capo Warszawa 1996Rozdzia� pierwszyTo naprawd� bardzo g�upi pomys� - o�wiad czy�a Verity Ames. - Kiedy rozdawano zdrowy rozs�dek, dobry B�g najwyra�niej o was dw�ch zapomnia�. A mo�e po prostu pomin�� wszyst kich facet�w. Spojrza�a ze z�o�ci� na m�czyzn siedz�cych po przeciwnej stronie sto�u. Jeden z nich by� jej kochankiem, drugi ojcem. Kocha�a obu, ale w tej chwili udusi�aby ich bez chwili wahania. Jak mog �o jej zale�e� na takich zakutych �bach? To chyba �wiadectwo braku charakteru. - Uspok�j si�, Rudzielec. Ju� ci m�wi�em, �e w og�le nie masz si� czym przejmowa�. To b� dzie po prostu bu�ka z mas�em. W g�stwinie siwiej�cej rudej brody ojca za l�ni�y biel� z�by. B��kitne oczy skrzy�y si� humo rem. Emerson Ames - pisarz na p�, a poszuki wacz przyg�d na ca�ym etacie - pot�nie zbudo5Jayne Ann Krentz wany m�czyzna mia� nienasycony apetyt na �ycie na jego najbardziej niebezpiecznych �cie�kach. Verity odziedziczy�a po ojcu p�omiennorude w�osy i niezwyk�� barw� oczu. Wy chowywa� j� samotnie po �mierci �ony. Postara� si�, aby jedyne dziecko otrzyma�o gruntowne, cho� mo�e troch� nietypowe wykszta�cenie. Dopilnowa�, aby umia�a zadba� o siebie. Nie uda�o mu si� jej jedynie zaszczepi� w�asnego nieugaszonego pragnienia docierania do najdzikszych zak�t k�w �wiata. Verity bardzo ceni�a sobie ciep�o domowego ogniska. - Nie pr�buj mnie uspokoi�, tato. Wys�ucha�am waszego planu i uwa�am, �e jest bardzo ryzykowny. Samuel Lehigh sam wpakowa� si� w k�opoty. Pozw�l mu si� z nich wykaraska�. Nie ma potrzeby, �eby�cie wy si� w to mieszali. - Lehigh tym razem wpad� na ca�ego. Potrzebuje pomocy. Kogo�, komu mo�e zaufa� - odpar� Jonas. Wyci�gn�� r�k� i uj�� z wdzi�kiem stoj�cy przed nim kieliszek w�dki. Jonas Quarrel mia� mn�stwo m�skiego uroku, kt�ry by� wynikiem jego spokojnej, wewn�trznej si�y. Verity uwa�a�a, �e tak� si�� m�g�by posiada� szlachcic z epoki renesansu - cywilizowan� dziko��. Chocia� Jonas mia� wdzi�k i si�� Medicich, nie stroi� si� jak arystokrata. Tego wieczora nosi� sw�j zwyk�y str�j - jasno niebiesk� robocz� koszul�, d�insy i zdarte buty. Sk�rzany pas by� pop�kany od wieloletniego noszenia. Quarrel nie ubiera� si� jak renesansowy arystokrata, ale posiada� nie zwyk�e talenty Medicich czy Borgi�w - z r�wn� �atwo�ci� pos�ugiwa� si� sztyletem, jak cytowa� poezj�. Do wykonywania obecnego zaj�cia mia� z pewno�ci� zbyt dobre kwalifikacje, pomy�la�a Verity z przek�sem. Jonas Quarrel by� jednym z nielicznych pomywaczy ze stopniem doktorskim. Specjalizowa� si� w historii renesansu, a zw�asz cza w broni i strategiach tamtej epoki. Nie by� przystojny, ale m�czy�ni o jego wdzi�ku i sile nigdy nie musieli podpiera� si� tak powierzchown� rzecz� jak uroda. Gdy Verity spogl�da�a mu w oczy - barwy z�otych florenckich monet, inteligentne i pe�ne duch�w przesz�o�ci, nie interesowa� jej jego wygl�d. Umia� uwie�� j� jednym 6 Dar ognia dotkni�ciem, kr�tkim spojrzeniem. Kocha�a go ca�ym ser cem. Teraz postanowi� j� opu�ci�. - Lehigh nie poprosi�by o pomoc, gdyby jej naprawd� nie potrzebowa� - przekonywa� Jonas niskim, matowym g�osem. - Przez telefon nie pozostawi� najmniejszych w�tpliwo�ci, �e Emerson jest jedyn� osob�, co do kt�rej ma pewno��, �e za�atwi spraw� okupu. Nie da� Emersonowi wyboru. Musi pojecha� do Meksyku i porozumie� si� z porywaczami. Czy naprawd� chcesz, �eby tw�j ojciec wyruszy� sam? Ju� kilka godzin temu Verity u�wiadomi�a sobie, �e prze gra�a t� bitw�, jednak nadal prowadzi�a beznadziejn� walk�. - Mo�e si� tym zaj�� meksyka�ska policja. Emerson pokr�ci� g�ow�. - Daj spok�j, Rudzielec. Chyba wiesz, jak jest. Wci�gni�cie glin to ostatnia rzecz, na kt�r� Lehigh mo�e sobie pozwoli�, nawet gdyby wierzy�, �e sami nie zgarn� okupu i nie uciekn� z fors�. Trzeba sobie to jasno u�wiadomi�. Je�li masz do czynienia ze str�ami prawa i porz�dku w Meksyku, grasz w ciemno. Nie, stary Sam wie, �e to trzeba za�atwi� bez rozg�osu. - Czy naprawd� nie ma nikogo opr�cz ciebie, kogo m�g� by poprosi� o wr�czenie okupu? - spyta�a Verity z niedowie rzaniem. Emerson wzruszy� pot�nymi ramionami. - Nikomu nie mo�e zaufa�. - To wiele m�wi o trybie �ycia starego Sama i jego przy jacio�ach - wymrucza�a Verity. - Wyobra�cie sobie, �e do�y� s�dziwego wieku - osiemdziesi�tki - i nie ma nikogo na ziemi, kogo m�g�by wezwa� na pomoc. - Jak s�dzisz, jak mu si� uda�o do�y� tak s�dziwego wieku? - Emerson parskn��. - Widocznie nigdy nie zaufa� niew�a�ciwej osobie. Verity przez kr�tk� chwil� bez s�owa patrzy�a na Jonasa. Spokojnie popija� w�dk� i nie odwraca� spojrzenia. Wiedzia �a, �e dalsza k��tnia nie ma sensu. Od wczorajszego dnia, gdy Lehigh zadzwoni� rano do restauracji, pr�bowa�a ich nak�oni� do rezygnacji z wyprawy. Zaakceptowanie decyzji ojca nie by�o takie trudne. Verity ju� dawno przyzwyczai�a si� do 7Jayne Ann Krentz niespokojnego, pe�nego przyg�d trybu �ycia Emersona. Jed nak gdy my�la�a o wyje�dzie Jonasa, czute si� tak, jakby kto� wbija� jej n� prosto w serce. - Co z twoim pisaniem, tato? - spr�bowa�a jeszcze raz, cho� wiedzia�a, �e to nic nie da. - M�wi�e�, �e masz �ci�le okre�lony termin oddania scenariusza tego futurystycznego westernu. Nie dotrzymasz go, je�li wybierzesz si� do Mek syku. - Prze�o�� termin - odpar� g�adko Emerson. - Je�li wydaw ca si� nie zgodzi, to jego problem. Verity skrzywi�a si� z niezadowoleniem i zwr�ci�a si� do Jonasa. - Ju� zacz��e� robi� prawdziwe post�py w nauce gotowa nia. Tyle si� spodziewa�am po twoim gulaszu z fasolki szpa ragowej. Klienci go uwielbiaj�. Jonas nieznacznie wykrzywi� wargi. - Jak wr�c�, to doko�czymy lekcje gotowania. Verity po�o�y�a obie d�onie p�asko na stole. - Zatem - zacz�a, akceptuj�c nieuniknione z kamiennym wyrazem twarzy - kiedy ruszacie? Jonas przygl�da� si� jej przez chwil�. - Jutro rano. Wcze�nie. Skin�a g�ow�. - Powodzenia. Powiedzcie ,,cze��" ode mnie Samowi Lehighowi. - Wsta�a gwa�townie, oszo�omiona konsekwencjami przegranej walki. Je�li to nie by� koniec, to z pewno�ci� pocz�tek ko�ca. By� mo�e by�oby lepiej, gdyby Jonas zerwa� z ni� wprost. Nie, jednak w�wczas by�oby znacznie gorzej. Na my�l, �e mo�e go ju� nigdy wi�cej nie zobaczy�, ogarn�a j� rozpacz, lecz jeszcze trudniej by�o zaakceptowa� pojawianie si� i zni kanie Jonasa przez nast�pne pi��dziesi�t, sze��dziesi�t lat jej �ycia. Przerazi�a j� wizja dziesi�cioleci niepewnych po �egna� i powita�. Cholera, robi� si� sentymentalna, pomy�la�a Verity, zgar niaj�c szklanki z najbli�szego sto�u. Przesz�a przez pust� restauracj� do kuchni, ze z�o�ci� mrugaj�c oczami pe�nymi �ez, kt�re lada chwila mog�y pop�yn�� po policzkach. 8 Dar ognia To by�o do niej niepodobne. Nigdy nie p�aka�a. Zirytowa�a j� niezwyk�a reakcja. Co si� z ni� dzieje? Wiedzia�a, �e wcze�niej czy p�niej do tego dojdzie, �e pewnego dnia Jonas ulegnie niespokojnemu duchowi, dr�cz�cemu go od wielu lat, zanim pozna� Verity. Verity pr�bowa�a przygotowa� si� na ten dzie�, ale gdy nadszed�, u�wiadomi�a sobie, �e nie umie si� obroni�. Sta�a si� przera�aj�co bezradna. W ci�gu ostatnich kilku miesi�cy za bardzo podda�a si� Jonasowi, zbyt wiele z siebie da�a. Zabra� wszystko, co by�a w stanie mu da�, a teraz po prostu odchodzi�. Prawdopodobnie wr�ci. Jednak nie mog�a by� pewna, czy wr�ci dla wi�z�w mi�o�ci. Nie mog�a zyska� tej satysfakcji. Je�li Jonas kiedy� wr�ci, to ze wzgl�du na wi� psychiczn�, kt�ra ich ��czy�a. Potrzebowa� jej tylko z jednego powodu. Ostatnio Verity zacz�a si� zastanawia�, jak d�ugo jeszcze b�dzie jej potrzebowa�, cho�by tylko dla tej wi�zi. Jonas Quarrel szybko nauczy� si� panowa� nad dziwacz nym talentem do psychometrii, kt�ry kiedy� grozi� mu ob�� dem lub przemian� w morderc�. Dzi�ki Verity odkry� drog� kontrolowania podr�y w wymiar, w kt�rym w tajemniczym korytarzu czasu znajdowa�y si� zatrzymane na zawsze pe�ne przemocy chwile z przesz�o�ci. Tak, pomy�la�a wstawiaj�c szklanki do zlewu. Jonas b� dzie do niej wraca� tak d�ugo, jak d�ugo b�dzie potrzebowa� jej pomocy w zrozumieniu swej tajemniczej, pot�nej si�y. Jednak gdy tylko znajdzie si� w punkcie, gdy b�dzie m�g� j� sam kontrolowa�, odejdzie i nigdy nie wr�ci. Koniec m�g� by� jeszcze bardziej ostateczny, pomy�la�a Verity, gasz�c �wiat�o w kuchni. Jonas pewnego dnia m�g� po prostu odej�� w poszukiwaniu przyg�d i zgin��. Wszystko jedno, i tak czeka�o j� du�o czasu, kt�ry sp�dzi samotnie. Mo�e nie tak ca�kiem samotnie, pomy�la�a nagle. Dotkn�a delikatnie brzucha. Nie by�o jeszcze powodu do paniki. Wielu kobietom od czasu do czasu sp�nia� si� okres. Napi�cie i k�opoty potrafi�y dziwnie wp�ywa� na kobiece cia�o. W�o�y�a ulubion� sk�rzan� kurtk� i otworzy�a kuchenne 9Jayne Ann Krentz drzwi do restauracji. W lutow� noc panowa�o przenikliwe zimno. Na �cie�ce prowadz�cej do ukrytych niedaleko w�r�d drzew dw�ch niskich domk�w l�ni�y pokryte lodem ka�u�e. Ostro�nie wybiera�a drog� do wygodnego domu, kt�ry od jesieni dzieli�a z Jonasem. Czeka�a j� d�uga, mro�na zima. W pustej restauracji nad dwoma m�czyznami siedz�cymi przy stole zawis�a ci�ka cisza. Jonas przys�uchiwa� si� odg�osowi zamykanych przez Verity drzwi i zastanawia� si�, jak d�ugo ten g�uchy d�wi�k b�dzie go prze�ladowa�. Si�gn�� po prawie pust� butelk� w�dki. - B�dzie tu, gdy wr�cisz - zapewni� go Emerson. - Verity nigdzie si� nie wybiera. B�dzie tu na ciebie czeka�a. - Chryste, nie s�dzi�em, �e a� tak �le to przyjmie - wymru cza� Jonas. - Spodziewa�em si� wybuchu na pocz�tku, ale my�la�em, �e w ko�cu jej przejdzie i da si� przekona�. Cholera, my�la�by kto, �e wyje�d�amy na rok, a nie na kilka dni. Emerson przygl�da� si� zamy�lony swojemu towarzy szowi. - Je�li chcesz si� wycofa�, wystarczy jedno s�owo. Dam sobie rad�. - Nie r�b z siebie durnia. To kompletna g�upota, ty jeden na ich trzech, zw�aszcza kiedy mo�esz mie� pod r�k� wspar cie. Cholernie dobrze wiesz, �e to przekazanie okupu nie b�dzie takie �atwe i proste, jak powiedzia�e� Verity. Zabij� Lehigha, je�li tylko im si� uda. Dla ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czas-shinobi.keep.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Bez przyszłości teraźniejszość staje się bez znaczenia...